zdecydowała się go odepchnąć. Zrobiła to tylko dlatego, że doskonale
pamiętała rady matki. Jeśli chce zdobyć mężczyznę, powinna postępować ostrożnie. Nigdy od razu nie godzić się na seks, ponieważ obudzi w facecie poczucie winy i pewnie już go więcej nie zobaczy. Gdy mężczyzna zdradza żonę, powinien czuć się usprawiedliwiony. Zdradza z jakiegoś ważnego powodu, a nie pod wpływem chwilowego impulsu. Musi też mieć przeświadczenie, że zrobił wszystko, aby uratować swoje małżeństwo. Julianna uśmiechnęła się. Richard nie wie, że po pierwszej chwili słabości przyjdą następne. I wówczas pokocha ją jeszcze bardziej. Nie ma wyboru. Zrozumiał już, co zyskuje, przychodząc do niej. Kate na pewno nie będzie mogła mu tego zapewnić. A wtedy po prostu ją porzuci. Poza tym Julianna wiedziała, że nie może przegrać. Przecież Richard jest jej przeznaczeniem. Wprawdzie on jeszcze tego nie wie, ale wkrótce się dowie. A wtedy nie będzie miał wyboru, bowiem wyroków losu nie da się odwrócić. ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY DRUGI Następnego ranka Richard był pełen skruchy. Długo prosił Kate o wybaczenie i wziął nawet Emmę na ręce, wyznając, jak bardzo jest mu głupio. Powiedział, że je kocha. Całą winę za swoje zachowanie zwalił na stres i wypity alkohol. Mówił, że musiał stracić rozum, i obiecywał, że to już się więcej nie powtórzy. W ciągu dnia przysłał żonie kosz z kwiatami, a kiedy wrócił z pracy, trzymał w rękach pluszowego misia. Kate w końcu mu wybaczyła. Przecież jest jej mężem. Przysięgała przed ludźmi i przed Bogiem, że będzie z nim na dobre i na złe. A teraz przeżywamy zły okres, pomyślała, stojąc na górnej galerii i wpatrując się w ciemne wody jeziora. Uniosła wzrok w stronę bezgwiezdnego nieba. Obiecała, że mu wybaczy, więc tak zrobi, trudno jej jednak będzie zapomnieć. Próbowała, ale wciąż miała przed oczami jego wykrzywioną gniewem twarz i czuła na ramionach brutalny uścisk. W jej uszach dzwoniły gorzkie słowa, zwłaszcza te, które dotyczyły Emmy. Kate wiedziała, że z ich małżeństwem dzieje się coś bardzo złego, a decydują o tym jakieś zewnętrzne, złowrogie siły. Od paru tygodni ani na chwilę nie opuszczało jej poczucie zagrożenia. Zmarszczyła brwi, starając się sobie wszystko przypomnieć. No tak, zaczęło się od spotkania z Lukiem. Od dnia, kiedy znikło zdjęcie Richarda i Emmy. I owa tajemnicza dziewczyna, którą stary Joe widział na huśtawce. Dziewczyna na huśtawce. Julianna. Emma. Kate skuliła się, mimo ciepłej nocy czując chłód. W głowie wirowały jej myśli o Emmie, która pojawiła się w ich życiu tak niespodziewanie. O nowej asystentce Richarda. O niechęci, jaką w niej budziła. O zachowaniu Richarda i zaginionym zdjęciu. O własnym poczuciu bezsilności. Te sprawy pozornie nie miały ze sobą nic wspólnego, a jednak tworzyły jakąś diabelską układankę, potwornie splątaną, nie do rozwikłania. Im mniej z tego wszystkiego rozumiała, tym bardziej czuła otaczające ją macki grozy. A nie rozumiała nic. – Kate? Odwróciła się. Richard stał w drzwiach z miną chłopca, który przed chwilą coś zbroił. Chociaż chciała, nie mogła powściągnąć gniewu.