który obudzi w niej takie uczucie, jakie owładnęło nią teraz,
i że jeśli go spotka, nie będzie ważne, czy jest on księciem czy biedakiem. Jedyne, co miałoby znaczenie, to żeby stanowił jej drugą połowę, dopełnienie jej samej. Dopiero wtedy bowiem — dzięki temu, że byłby z nią — poczułaby się pełną ludzką istotą. On nie tylko mną wzgardził, ale i mnie znienawidził, myślała teraz o księciu. Była tego pewna, ponieważ oboje odczuwali wtedy podobne drżenie ciała, oboje znali uczucie uniesienia na widok piękna. Mimo niewielkiego życiowego doświadczenia, Tempera zdawała sobie sprawę, że zdolność ta jest szczególnym darem, jakim niewielu ludzi może się poszczycić. Oboje go posiadali, oboje odkryli, że w ten sam sposób porusza ich piękno „Madonny w kościele”... Co mogę zrobić? Jak mogę mu to wyjaśnić? W jaki sposób kiedykolwiek dowie się, że jest w błędzie? — zastanawiała się. Wiedziała, że niestety nie ma i nigdy nie będzie odpowiedzi na te pytania. Patrzyła na obrazy leżące przed nią na toaletce. Sytuacja jest dużo gorsza, niż przewidywała. Bez względu na powód powrotu księcia, lorda i lady Holcombe do zamku, było mało prawdopodobne, że jeszcze raz wyjdą dziś wieczorem. 142 W tej sytuacji nie będzie mogła zamienić obrazów. W takim razie, co z nimi zrobić? Stała przy oknie i wpatrywała się w ciemność. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Wzdrygnęła się i odruchowo położyła dłonie na piersiach. — P... proszę! Głos jej brzmiał dziwnie. Drzwi się otworzyły i stanęła w nich panna Smith. — Pomyślałam, że chce pani wiedzieć, panno Riley, o wypadku lady Holcombe. — Co się s...stało? — wykrztusiła z trudem Tempera. — Kiedy jechali Comiche Road w kierunku Monte Carlo, nagle zza zakrętu wyłonił się wóz załadowany beczkami z piwem. Woźnica albo był pijany, albo wyjątkowo niezdarny. Gdyby nasz nie zareagował tak szybko, wypadek mógłby okazać się bardzo groźny! — Cz... czy lady... jest ranna? — Kiedy powóz zahamował, uderzyła się w głowę — poinformowała panna Smith. — Myślę, że ma lekkie skaleczenie, ale przede wszystkim jest w szoku i powiedziała pannie Briggs, że okropnie boli ją głowa. Panna Smith najwyraźniej rozkoszowała się tym, że pierwsza przyniosła wieści, wszystko jedno — dobre czy złe. — Zawsze uważałam, że te drogi są wyjątkowo niebezpieczne — ciągnęła. — Po pierwsze, są o wiele za wąskie i gdyby powóz się przewrócił, miałabym zupełnie inną historię do opowiadania! — Tak... zapewne. Trzeba było ogromnego wysiłku, żeby się skoncentrować