na wszystko.
- Miałam zamiar. Ale potem... kiedy poczułam to dziecko w sobie, kiedy zaczeło sie poruszac... Im dłu¿ej je nosiłam, im wiecej wiedziałam, tym trudniej było mi sie z tym pogodzic. Czułam, ¿e nie moge oddac własnego dziecka, nie moge go porzucic, tak jak mój ojciec porzucił mnie i... - Potrzasneła 445 głowa. Co za ironia. - Kiedy James przyszedł na swiat, po raz pierwszy w ¿yciu uswiadomiłam sobie, ¿e sa rzeczy cenniejsze ni¿ pieniadze. - Daj spokój, Kylie czy Marla, kim tam, u diabła, jestes. Daruj sobie te pozy nawróconej grzesznicy, dobrze? Nie kupuje tego. Ile miałas dostac po smierci starego? Kylie spusciła oczy. Nick przeszedł przez pokój, stanał przed fotelem, patrzac na nia wzrokiem pełnym pogardy. - Powiedz mi, skarbie. Ile jest wart wnuk Conrada Amhursta? Kylie zamkneła oczy i mocniej przytuliła do siebie dziecko. - Milion. Zgodziłam sie na milion dolarów. - Jezu Chryste. - Ale pózniej... - Nie mów mi, ¿e nie chciałas za nie ani centa - zadrwił Nick i Kylie pomyslała, ¿e wolałaby umrzec. W pokoju właczył sie automatyczny grzejnik. Poczuła powiew goracego powietrza, miała te¿ wra¿enie, ¿e otworzyły sie drzwi wejsciowe. - Nie - przyznała, potrzasneła głowa. - Nie mam zamiaru cie okłamywac. Podniosłam cene. - Jasny gwint. - Za¿adałam trzech milionów. - Jestes nieprawdopodobna - powiedział Nick. Kylie wiedziała, ¿e zniszczyła wszystko, co ich łaczyło, ¿e jej marzenie o wspólnym szczesciu ju¿ nigdy sie nie spełni. - I co dalej? Zgodzili sie na to? - Tak, w koncu sie zgodzili. Wtedy, w jaguarze, Marla smiała sie z niej, a Alex był zły. Palił papierosa. Przeje¿d¿ali własnie przez Park Golden Gate i Kylie zobaczyła przez okno młoda matke, pchajaca przed soba sportowy wózek, dziecko ssało smoczek, usiłujac jednoczesnie złapac za ogon smiesznego, kłapouchego psa szarpiacego swoja smycz. Matka bezskutecznie usiłowała uspokoic dziecko i psa, wygladajac 446 przy tym na kompletnie wykonczona, ale w tej własnie chwili Kylie uswiadomiła sobie, ¿e ¿adne pieniadze nie zastapia miłosci do dziecka, które w niej rosnie, nie zaspokoja pragnienia, by kochac i byc kochana. - Jestes gorsza od niej - powiedział Nick oskar¿ycielsko. - Gorsza od Marli. Kylie poczuła sie, jakby ja spoliczkował. - Mo¿e - powiedziała. - Ale kiedy zaczełam rodzic, ju¿ wiedziałam, co zrobie. Przedtem udało mi sie przekonac sama siebie, ¿e bedzie mu lepiej z dwojgiem rodziców, ¿e bedzie miał wszystko, ¿e Marla i Alex nie beda złymi rodzicami, wiele dzieci ma gorszych... Akurat! - Pokreciła głowa, zdumiewajac sie własna naiwnoscia. - Alex mówił, ¿e dziecku,